16 lutego 2015

wake me up in july




czuję się nieswojo. bo z jednej strony jest już wieczór, a ja praktycznie nie robię nic.
poczytałam książkę, zrobiłam szybko lekcje (nie było matematyki, to główny powód)
i chyba powinnam coś zrobić ze sobą, ze swoim życiem, ze swoją przyszłością.
ale na nic więcej nie mam w tym momencie ochoty, i nie ma szans by się za coś zabrać.

z drugiej strony nieswojo, bo ostatnio jestem dziwnie spokojna. już mnie nie interesuje to,
czy wszystko się uda, czy będzie po mojej myśli. wiem, że kiedyś, za x lat coś mnie spotka.
może uda się szybciej, fajnie by było, ale jak nie, to trudno. bo ileż można czekać, to życie czeka.
i właśnie przyjmuję wszystko takim jakie jest, mam wiarę w to, że coś się wydarzy. 
nieważne kiedy, ale jestem ciekawa tego momentu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz